Naji Fawzi S'oud opowiada, że w 2000 roku poczuł dotkliwy ból języka, który nie pozwalał mu jeść i przełykać. "W ciągu pięciu miesięcy drastycznie schudłem i straciłem apetyt. Po konsultacji z doktorem Roy ze szpitala Hotel-Dieu dowiedziałem się, że po badaniu tomograficznym stwierdzono, iż trzeba amputować mi połowę języka. Moi rodzice, którzy mieszkają w Afryce, natychmiast do mnie przyjechali. Według lekarzy, operacja miała trwać sześć godzin bez przerwy, po czym miało nastąpić długotrwałe leczenie. 26 lipca 2000 roku, tuż przed operacją udałem się do grobu św. Rafki z rodzicami, prosząc o uzdrowienie. Operacja trwała dwie i pół godziny, zamiast przewidywanych sześciu, a chirurg nie wierzył własnym oczom, ponieważ podczas operacji stan języka był całkiem inny, niż ten widoczny na badaniu tomograficznym. Powiedział mi, że po operacji nie będę mógł mówić przez 1,5 miesiąca, ale kiedy jeszcze leżałem pod narkozą, moja mama w chwilę po operacji poprosiła mnie, żebym powtórzył słowo "mama" - i powtórzyłem. Lekarz był zaskoczony. Zostałem w szpitalu jeszcze przez dwa tygodnie. Mogłem jeść tylko płynne posiłki, więc schudłem około 10 kg. Niedługo po wypisaniu ze szpitala udałem się do grobu św. Rafki. Przed wyjściem z domu zjadłem garść winogron, lecz język zaczął boleśnie krwawić. Byłem całkowicie załamany. Stojąc z rodzicami przed grobem świętej, usłyszałem wewnętrzny głos, który mówił: "Idź napić się wody przygotowanej dla pielgrzymów. Zostawiłem w kościele mamę, która płakała i modliła się. Napiłem się kilka łyków wody i zaczęło mnie palić w ustach. Po powrocie do domu byłem bardzo głodny i zjadłem kanapkę, wierząc, że św. Rafka mnie uzdrowiła. I tak się też stało. Dziś cieszę się dobrym zdrowiem i odnalazłem radość - jakbym nigdy w życiu nie chorował. Modlę się do św. Rafki, aby oddaliła od wszystkich choroby i dziękuję jej z całego serca".
W: P. Cattaneo, Św. Rafka, Wyd. AA, Kraków 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz